Tak to się zaczęło z naszą hodowlą...
Od zawsze kochaliśmy zwierzęta, mieliśmy w domu już od 10 lat owczarka niemieckiego. Potem dołączyły do nas 2 konie, koza i koty. Martwiliśmy się, że nasza Sabunia (owczarek) nie będzie wieczna i zdecydowaliśmy się na jeszcze jednego pieska.
Szukałam w Internecie, w opisach ras i natrafiłam na Berneńskie Psy Pasterskie. Opis mnie zachwycił! Postanowiłam wraz z mężem pojechać i zakupić berneńczyka , kupiliśmy pieska bez rodowodu gdyż nie planowaliśmy udziału w wystawach, nie myśleliśmy także o zajmowaniu się hodowlą. Kupno psa bez rodowodu a co za ty idzie z pseudo-hodowli nie było dobrym rozwiązaniem. Dzisiaj wiemy że był to nasz wielki i niosący poważne konsekwencje błąd.
Lunka jest piękna , mądra i posłuszna, wszyscy domownicy zakochali się w naszej suczce, w jej wyglądzie, charakterze i sposobie traktowania domowników. Niestety gdy skończyła 7 miesięcy wydawało mi się że dziwnie chodzi. Po badaniach okazało sie, że ma najgorszą dysplazję biodrową i łokciową, niestety już nawet nie operacyjną. Oczywiście był płacz i smutek, że pewnie niedługo trzeba będzie się z nią pożegnać. Na szczęście Lunka była z nami znacznie dłużej i miała 7 lat kiedy spokojnie zasnąwszy w nocy odeszła od nas.
Te przeżycia spowodowały, że nie czekając na rozwój wydarzeń pojechaliśmy do prawdziwej, zarejestrowanej hodowli i kupiliśmy szczeniaczka z rodowodem, przebadanego i po zdrowych rodzicach. Dwa pieski howały się wspaniale Xena ciągle mobilizowała Lunkę do ruchu. Od tej pory wiedzieliśmy, że nasze szczeniaki będą psami z rodowodem aby nikt nie płakał tak jak my. Byliśmy z Xeną na wystawach i wiemy, że nie tylko w naszych oczach jest piękna gdyż otrzymała wspaniałe noty od różnych sędziów. Postanowiliśmy więc znaleźć dla niej partnera i gdy okazał się nim ZARINO oczekiwaliśmy ich wspólnego potomstwa.
Pierwszy miot urodził się w naszej domowej i rodzinnej hodowli w grudniu 2010r. drugi przyszedł na świat w grudniu 2011r. a trzeci na poczatku roku 2013r. Kolejnego spodziewamy się wczesną wiosną 2014r.